Religia się liczy

Ocena z religii powinna być wliczana do średniej – zadecydował Trybunał Konstytucyjny (zob. źródło). Dzięki tej decyzji uczniowie będą mieć lepsze średnie wyniki, bowiem zwykle ocena z religii podnosi średnią, a nie obniża. Niejednemu przyda się więc chodzenie na ten przedmiot, ponieważ może otrzymać świadectwo z tzw. czerwonym paskiem. Stracą ci, co nie chodzą na religię, gdyż będą mieć mniejsze szanse na wysoką średnią.

Jak oceniam decyzję Trybunału? Uznaję ją za słuszną i w pełni popieram. Uważam, że ocena z religii powinna być wliczana do średniej.

Za kuriozum uznaję obecność religii w szkole, skoro jednak już taki przedmiot jest, to należy ponosić wszelkie tego konsekwencje. Katecheta (w mojej szkole uczą księża) pracuje jako nauczyciel, jest członkiem rady pedagogicznej, pobiera wynagrodzenie, jest hospitowany przez dyrekcję, dotyczą go prawa Karty Nauczyciela, wpisuje tematy do dziennika lekcyjnego, sprawdza obecność, musi respektować zasady współczesnej pedagogiki (np. nie może fizycznie karać uczniów), otrzymuje bony na święta, ocenia uczniów, wpisuje stopnie do dziennika, ma prawo przeprowadzać sprawdziany, przygotowuje uczniów do olimpiady z wiedzy religijnej, ma obowiązek chodzić na dyżury, jeździ na szkolne wycieczki itd. Dlaczego ocena z jego przedmiotu ma się nie liczyć?

Uważam, że religię należałoby usunąć ze szkół. Jeśli jednak nie jesteśmy w stanie tego zrobić, to należy traktować ją jak każdy inny przedmiot, a katechetów jak innych nauczycieli. Bez taryfy ulgowej i bez piętna, że to tylko religia, więc się nie liczy. Skoro do średniej liczy się wuef i to na takich samych prawach jak matematyka, to dlaczego ma się nie liczyć religia.

Można nie lubić religii, i ja właśnie nie lubię jej jako przedmiotu szkolnego. Jednak skoro jest, to należy jej się szacunek. Inaczej bylibyśmy obłudni i fałszywi. Nie udało nam się usunąć religii ze szkół, to przynajmniej uczynimy z niej byle co. Tak nie wolno. Księża mają coraz większe problemy z prowadzeniem swoich lekcji. Często jest to ich wina (należy wymusić na nich zdobycie przygotowania pedagogicznego i zobowiązać do regularnego szkolenia z zakresu dydaktyki – to zadanie dla dyrekcji szkół). Często winni są uczniowie, przekonani, że ksiądz nic im nie może zrobić. Uważam, że każdy nauczyciel, a szczególnie wychowawca, powinien wspierać katechetów w trudnej roli bycia nauczycielami. Gdy będziemy przymykać oko na niewłaściwe zachowanie uczniów podczas lekcji religii, młodzież się rozzuchwali i zacznie podobnie zachowywać się na każdej lekcji. Uważam, że dopóki księża są w szkole z nami, należy ich traktować jak kolegów po fachu i udzielać wszelkiego możliwego wsparcia. Wliczanie oceny z religii do średniej należy się i uczniom, i księżom po prostu jak psu zupa.