Szkoła bez dysleksji

W Łodzi trwa Tydzień Świadomości Dysleksji. Dowiedziałem się o tym z Radia Łódź, a nie ze szkoły. Z internetu dowiedziałem się, że 7 października odbędzie się konferencja poświęcona dysleksji w szkołach (zob. info). Mam nadzieję, że do pokoju nauczycielskiego dotrą przynajmniej materiały z konferencji. A może także one są przeznaczone tylko dla mediów, a nie dla nauczycieli, którzy w codziennej pracy muszą się zmagać z problemami dysleksji?

Wiele się dzieje w edukacji. Konferencja goni konferencji. W Łodzi październik jest wręcz przeładowany ofertami „dla nauczycieli”. Co z tego, jeśli zawodzi komunikacja i do szkół informacje nie docierają. Francis Fukuyama tłumaczył podczas pobytu w Polsce, że są trzy rodzaje kapitału: materialny, ludzki i społeczny. Jeśli chodzi o kapitał materialny, to większość szkół jest biedna. Jeśli chodzi o kapitał ludzki, to w większości szkół pracują dobrze wykwalifikowani nauczyciele. O kapitale społecznym świadczy jakość i szybkość przepływu informacji. Z przepływem informacji jest fatalnie. Zastanawiam się, po co są ośrodki metodyczne i kuratoria, jeśli nie potrafią przekazać prostych informacji. O Tygodniu Świadomości Dysleksji powinno się trąbić w każdej szkole już pół roku temu, aby każdy nauczyciel mógł zaplanować swój udział w nim. Naprawdę aż przykro patrzeć, jak marnuje się w szkołach kapitał ludzki. Ludzie bowiem rwą się do pracy i chcą się angażować, ale nie otrzymują informacji. Kontrolować nauczycieli to urzędnicy chcą, ale obowiązek informowania przerzucają na media. Tak to marnuje się jedyny kapitał, jaki w szkołach jest, czyli ludzie.

Dowiedziałem się, znowu z Radia Łódź, że dyslektyków w społeczeństwie mamy ok. 10 procent. Tak sobie myślę, że z dyslektykami jest jak z grzybami w lesie. Średnio na polanę przypadają trzy grzyby, ale jak już się pójdzie do lasu, to na jednej polanie jest ich zatrzęsienie, a na wielu innych ani jednego. Jak pracowałem w szkole prywatnej, to połowę klasy stanowili dyslektycy, a czasem nawet większość, natomiast w publicznym liceum, w którym uczę obecnie, dyslektyków prawie nie ma. Owszem, zdarza się czasem klasa, gdzie jest ich kilku, ale bywają też grupy, gdzie nie ma ani jednego. Od czego to zależy? Bardzo chciałbym wiedzieć. Niestety, nie wezmę udziału w konferencji, gdyż dowiedziałem się o niej zbyt późno. Poczekam, może Radio Łódź mnie oświeci.