Nauczyciele gotowce piszą

Stawki za prezentację maturalną z języka polskiego są bardzo niskie. Za sto złotych można kupić niezłą pracę (3-5 stron tekstu plus plan i bibliografię), dlatego jak ktoś żąda więcej, ma trudności ze znalezieniem klientów. Oczywiście sto złotych piechotą nie chodzi, więc zawsze znajdzie się nauczyciel, który za tę sumę wykona pracę. Więcej mogą żądać tylko nauczyciele z polecenia, znani z tego, że wykonują robotę dobrze i na gwarantowaną wysoką ocenę. Czasem pisanie gotowca powiązane jest z kilkoma godzinami korepetycji, które są płatne dodatkowo (od 20 zł do 50 za godzinę lekcyjną).

Mimo że pisanie gotowców samo w sobie jest moralnie podejrzane, nauczyciele kierują się pewnymi zasadami. Rozmawiałem o tym ze znajomymi ze studiów, koleżankami, które siedzą w tym biznesie od lat. Jedna z nich kieruje się zasadą, że za małe pieniądze nie robi. Nie będzie zanieczyszczała sumienia za sto złotych. Woli już ze mną posiedzieć i pogadać o życiu. Co innego, gdy zapłata jest wysoka, wtedy sorry Batory, ale na życie trzeba zarabiać. Wysoka stawka zaczyna się od 200 zł dla osób z technikum i 300 zł dla uczniów z liceum. Jeśli do tego dochodzą 2-3 godziny korepetycji, wtedy robota jest moralnie czysta.

Inne polonistki, moje koleżanki ze studiów, kierują się zasadą, że nie piszą gotowców dla uczniów ze szkół dziennych, gdyż uważają, że byłoby to niemoralne. Tacy uczniowie mają czas, więc niech sami sobie piszą. Co innego, gdy klientem jest osoba ucząca się w systemie wieczorowym. Takiego człowieka należy wspomóc w nauce, ponieważ on ciężko pracuje, a po pracy mało czasu zostaje mu na naukę. Nie jest zatem grzechem napisać dla takiej osoby prezentację maturalną. Koleżanki są na tyle moralne, że piszą gotowce za minimalną sumę, czyli za sto zł. Wspaniałe kobiety!

Jedna z koleżanek opowiedziała mi, że należy bardzo uważnie sprawdzać, komu się pisze. Zdarzyła jej się bowiem taka historia, że napisała prezentację dla jakiejś dziewczyny, którą potem egzaminowała. Po prostu poszła do szkoły jako tzw. egzaminator zewnętrzny i wysłuchała swojej własnej pracy, którą ta dziewczyna słowo w słowo wyrecytowała. Od tej pory koleżanka sprawdza, czy uczniowie, dla których pisze, nie są przypadkiem ze szkół, w których egzaminuje. Oczywiście własnym uczniom za pieniądze nie pisze gotowców, gdyż to byłoby niemoralne. Tę robotę wykonuje tylko dla obcych i wtedy nie czuje, że to coś złego.

Niestety, poza wyżej wymienionymi nauczycielkami, które w pisaniu gotowców kierują się wzniosłymi zasadami moralnym, istnieje sporo belfrów, którzy piszę gotowce, w ogóle nie myśląc, czy robią dobrze czy źle. Jest im wszystko jedno, czy postępują moralnie. Być może jesteśmy świadkami przewartościowywania wartości nauczycieli. Oto na naszych oczach tworzy się nowa etyka, według której pisanie gotowców dla maturzystów nie jest moralnie złe, o ile przestrzega się kilku podstawowych zasad, np.: za odpowiednio wysoką stawkę, tylko dla maturzystów pracujących (wtedy tanio), nie dla uczniów, których się potem egzaminuje.

Nauczycieli, którzy piszą prezentacje maturalne, nie kierując się ww. wzniosłymi zasadami moralnymi, należy surowo potępić.