Jak odzyskać autorytet?

Nie tylko szkoła straciła autorytet, a jednak szkoła potrzebuje go najbardziej. Kościół, jak się okazuje, radzi sobie dość dobrze, mimo że obniżył się nie tylko autorytet księży, ale upadł także autorytet najwyższy, tzn. Boga. Szkoła bez autorytetu nauczycieli sobie nie radzi. O księżach mówi się źle, a jednak nikt nie wkłada im podczas odprawiania mszy kosza na głowę ani też nie wrzuca zgniłego jajka do konfesjonału, gdy spowiadają wiernych. Kościół zachował swój autorytet, mimo że księża go znacząco stracili. Co innego w szkole: upadek autorytetu nauczyciela idzie w parze z upadkiem autorytetu szkoły jako instytucji.

Nie ma sensu wymyślać nowych programów, ponieważ od instytucji pozbawionej autorytetu i od ludzi ją reprezentujących nie przyjmuje się niczego, lecz to wyśmiewa. Nie złe programy są winne, ale nauczyciele bez autorytetu i niewychowani uczniowie (te dwie sprawy są ze sobą ściśle powiązane). Dlatego zamiast myśleć o reformie programów nauczania, pomyślmy o reformie wychowania. Żaden program nie jest możliwy bez pewnych podstaw wychowawczych, bez określonych rygorów stawianych klasie i egzekwowanych przez każdego nauczyciela. Nie chodzi mi wcale o żelazną dyscyplinę, lecz o elementarne rygory (podstawy wychowania należy uzgodnić i egzekwować). Nawet najdoskonalsze programy nauczania nie przyniosą bowiem żadnych rezultatów, jeśli młodzież nie zechce im się podporządkować. Dlatego – powtarzam – szkole potrzebne są najpierw nowe podstawy wychowania, a dopiero potem nowe podstawy nauczania. Jeśli w wychowaniu uczniów nie zmieni się nic, szkoda czasu i atłasu na zmianę programów nauczania.

Trzeba przyznać otwarcie, że szkoła nie uczy dziś ani dobrych manier, ani szacunku dla symboli. Zajęliśmy się edukowaniem, a nie wychowywaniem. Zrezygnowaliśmy z zasady, że dorośli mają młodym coś wartościowego do przekazania, np. dobre wzorce zachowania, kulturę języka, szacunek do człowieka itd. W efekcie uczymy bez autorytetu. Ile jeszcze koszy trzeba włożyć nauczycielom na głowę, ile filmów o gnojeniu nauczycieli muszą nagrać uczniowie, abyśmy zrozumieli, że tak dalej uczyć nie można? Przecież szkoła, która rezygnuje z wychowywania, to już nie szkoła. Dlatego dajmy sobie spokój z reformą nauczania, nie jest wcale złe, a zajmijmy się wychowywaniem, bo jest do niczego.