Zmniejszyć tempo czy zwiększyć?

Próbna matura jest po to, aby zatrzymać się w biegu, spokojnie pomyśleć, zastanowić się nad dotychczasowym stylem nauki, zdecydować się na zmiany albo też upewnić się, że jest dobrze. Arkusz, jaki przygotowała CKE na poziom rozszerzony z języka polskiego, spełnia wymogi matury próbnej. Komentowałem go dziś dla „Perspektyw”, więc jeśli ktoś ma życzenie poczytać, to zapraszam. Sam zaś arkusz wygląda tak, a klucz rozwiązań jest tu.

Przez szereg lat próbny egzamin przynosił efekt podobny do tego, jaki daje silne uderzenia konia ostrogą. Młodzież wpadała w popłoch, w czyste szaleństwo, w panikę. Gnała jak głupia do przodu, byle jak najwięcej wkuć do matury. A przecież zadaniem próbnego egzaminu jest motywowanie do nauki, a nie totalne przestraszenie. W tym roku CKE spisała się doskonale – odpowiedni próg trudności. Na tyle wysoki, że uświadamia uczniów, czego jeszcze nie potrafią i nie wiedzą. Jednak nie aż tak wysoki, że porażałby ogromem niezrealizowanego materiału. Arkusz z poziomu rozszerzonego ma zrównoważony stopień trudności.

Arkusze matury próbnej w poprzednich latach tworzone były według zasady „memento mori”. Przekonywały młodzież, że właściwa matura jest jak śmierć, która wisi nad człowiekiem i nie daje szansy na ucieczkę. Wprawdzie majowy egzamin dla przeważającej większości uczniów okazywał się do zdania, ale horror, jaki fundowała próbna matura, wpędzał ludzi w depresję. W tym roku wyjątkowo CKE nie zafundowała uczniom tańca śmierci, lecz wesele. Spodziewałem się makabry, a była sielanka. Oby w podobnym stylu została przygotowana matura właściwa.