Dylematy

Jakie wyzwania stawia przed nauczycielami rok 2009? Na czyje racje być otwartym, a komu zdecydowanie powiedzieć nie? Co wybrać, co odrzucić?

Czy pogodzić się z utratą praw do wcześniejszej emerytury, czy walczyć o nie do upadłego? Czy zaakceptować zwiększenie pensum dydaktycznego, czy stać twardo przy 18-godzinnym? Czy wziąć z pocałowaniem ręki dwie 5-procentowe podwyżki wynagrodzeń, czy domagać się więcej? Czy wypełniać obowiązki wychowawcy za ok. 100 zł brutto za całą klasę, czy żądać godziwej zapłaty za swój trud?

Czy angażować się w kolejną reformę edukacji, czy mieć wszystko w nosie? Pracować wydajnie w jednej placówce, licząc na awans i wyższe zarobki, czy robić tylko wymagane minimum, a prawdziwe pieniądze  zarabiać gdzie indziej? Dorabiać korepetycjami czy pozostawić tę sferę studentom? Pisać za pieniądze gotowce i sprzedawać je w Internecie czy postawić na etos naszego zawodu? Poświęcać się dla uczniów czy się cenić?

Pokrzepiać uczniowskie serca czy domagać się, aby w szkole był zatrudniony psycholog? Uczyć w licznych 30-35-osobowych zespołach czy walczyć o mniejsze klasy? Tylko uczyć czy także wychowywać? Zamykać się w wieży z kości słoniowej czy współpracować z innymi nauczycielami? Robić swoje czy to co wszyscy? Nienawidzić urzędników kuratorium, wydziału edukacji i OKE czy traktować ich jak pożytecznych partnerów? Zapisać się do związku zawodowego czy z niego wypisać? Być nauczycielem czy nie?

Dać sobie rok na wykonanie powyższych zadań czy rozłożyć je na lat sto albo dwieście?