Co wiedzieć, a co umieć?

Co jest miarą wykształcenia: wiedza czy umiejętności? Interpretujemy „Campo di Fiori” Miłosza, ale uczniowie nie wiedzą, kim był Giordano Bruno. Wychodzi zatem, że na placu w Rzymie spalono jakiegoś człowieka, nieistotną osobę. Nic zatem dziwnego, że sprzedawca oliwek nie przeżywa tragedii tak niewiele znaczącej osoby. Uczniowie także nie kojarzą, że w wierszu Miłosza mowa jest o powstaniu Żydów w warszawskim getcie. Wychodzi więc, że jacyś Żydzi giną, a ludzi to nie interesuje, bo przecież każdy ma swoje sprawy na głowie.

Wiersz o powstaniu warszawskim Anny Świrszczyńskiej pt. „Budując barykadę” uczniowie łączą ze stanem wojennym i interpretują w duchu solidarnościowym (były też inne pomysły, ale wyleciały mi z głowy). Prace maturalne, które kilka lat temu sprawdzałem, były nawet nieźle napisane, ale błąd karygodny. A może się mylę? Może wystarczy umieć, a wiedzieć już nie trzeba?

Byłbym niesprawiedliwy, gdybym twierdził, że wszyscy uczniowie zatracili wiedzę o historii. Nie! Wielu młodych ludzi zadziwiająco dużo wie. Jednak tendencja jest zauważalna, że o odległej historii młodzi ludzie wiedzą coraz mniej. Albo też mają wiedzę, ale nie taką, jaka jest potrzebna do pracy nad tekstami literackimi. O co chodzi? Otóż starsze pokolenie uważa, że najważniejszym wydarzeniem XX wieku była II wojna światowa, a według młodzieży – śmierć księżnej Diany. Dałem tylko przykład, aby pokazać różnicę w pojmowaniu historii.

Nie mam zastrzeżeń co do umiejętności uczniów. Radzą sobie dość dobrze. Biorąc zaś pod uwagę minimalną wiedzę, radzą sobie wręcz doskonale. Zastanawiam się tylko, co należy robić. Czy szkoła powinna pewną wiedzę o historii uczniom wpajać, czy też należy poprzestać na umiejętnościach? Jeśli przyjmiemy, że ważniejsze są umiejętności od wiedzy, idźmy krok dalej. Wyrzućmy z programów utwory, które odwołują się do nieznanych nikomu postaci bądź wydarzeń, a w zamian wprowadźmy teksty traktujące o wydarzeniach znanych uczniom. Zamiast „Campo di Fiori” niech będzie „Pont de l’Alma”, zamiast Giordana Bruna niech będzie Lady Diana.