Ministrowie edukacji listy piszą

Ministrowie edukacji napisali tyle interesujących listów do nauczycieli, że warto je opublikować w formie książki. Byłoby co poczytać. Szczególnie łaskawi byli i są w obiecywaniu nauczycielom gruszek na wierzbie. Każdy z ministrów obiecuje np. podwyżki „w roku przyszłym” bądź w niedalekiej przyszłości, ewentualnie mówi, że trzeba oraz że powinno się podnieść płace nauczycieli. Konkretów zaś jak nie było, tak nie ma i pewnie nie będzie. A teraz wypisy z listów na rozpoczęcie roku szkolnego.

Katarzyna Hall
„Tak w roku przyszłym, jak i w kolejnych latach, będą następowały znaczące podwyżki płac nauczycieli.” (zob cały list) 

Ryszard Legutko
„Zdaję sobie sprawę z niełatwej sytuacji materialnej, w jakiej znajdują się pracownicy oświaty. Zapewniam wszystkich pedagogów, że Ministerstwo podejmie działania, aby interesy tej grupy zawodowej były chronione.” (zob. cały list) 

Roman Giertych
„Drodzy Nauczyciele! Zgodnie z obietnicami zwróciłem się do Ministerstwa Finansów o podwyżkę płac w oświacie o 10% plus inflacja, czyli o 12.3%. Obok zrealizowanego już postulatu dotyczącego wcześniejszych emerytur, podwyżka ta była największym postulatem środowiska. Pan Premier obiecał mi, że podwyżka ta zostanie wpisana do rządowej propozycji tegorocznego budżetu. Będzie to największa podwyżka płac w oświacie w historii ostatnich kilkudziesięciu lat. Mam nadzieję, że w następnych latach proces realnego podniesienia płac w oświacie będzie kontynuowany. Bez prawdziwych pieniędzy nie ma prawdziwej edukacji. Zdaje się, że prawda ta powoli się przebija do umysłów osób odpowiedzialnych za finanse państwa.” (zob. cały list)

Nie ma wśród ministrów Romana Giertycha, nie ma też Ryszarda Legutki. I Katarzyny Hall nie będzie, jeśli nie spełni swoich obietnic. Mowa nie trawa, słów na wiatr rzucać nie wolno.

PS: Nieźle też naobiecywał Roman Giertych w liście z roku 2006 – zob.