Dorośli uczniowie

Część naszych uczniów w trakcie wakacji stała się dorosła. Jedni skończyli upragnione i długo oczekiwane 18 lat, a inni poczuli się dorośli z powodu wakacyjnych przeżyć. Wrócą w mury szkoły nie tacy sami i będą odczuwać pragnienie, aby nauczyciele traktowali ich odpowiednio do osiągniętej dojrzałości. Niejeden uczeń doświadczył podczas wakacji, co to znaczy być traktowanym jak dorosły. Przede wszystkim nie był ignorowany. Tego wspaniałego uczucia nie da się zapomnieć. Nie wnikam, na czym konkretnie polegała ta dorosłość, gdyż to temat rzeka. Bardziej interesuje mnie powrót do szkoły człowieka, który w międzyczasie stał się formalnie dorosły bądź też żył jak dorosły.

Pierwsze powakacyjne konflikty zrodzą się właśnie z nieodpowiedniego traktowania uczniów przez nauczycieli. Z ignorowania dorosłości. Warto pamiętać, że nic tak nie drażni świeżo upieczonego dorosłego, jak wzięcie go za dziecko. Dzieci należy traktować jak dzieci, natomiast dorośli zasługują na to, aby odnosić się do nich jak do ludzi dorosłych. Nic tak nie drażni Damiana, jak zwracanie się do niego per Damianku albo tłumaczenie mu wszystkiego, jakby nadal miał sześć lat – a to potrafią robić rodzice, ślepi na dorosłość własnych dzieci. Nauczyciel powinien profesjonalnie rozpoznać zmianę w osobowości ucznia i stosownie do tej zmiany się zachowywać.

Błędem jest zarówno traktowanie dzieci na wyrost niczym dorosłych, jak też pomniejszanie znaczenia dorosłych przez odnoszenie się do nich jak do dzieci. W tej sprawie trzeba umieć trafić w sedno. A człowiek jest istotą zmienną, do tego dojrzewa nie powoli, lecz nagle. Przed wakacjami mogliśmy pożegnać klasę złożoną z dzieci, a po wakacjach będziemy witać zespół złożony w jednej trzeciej z osób dorosłych. Jak rozpoznać, kto jest kim, skoro przyzwyczajenie każe nam widzieć w danym uczniu tego samego człowieka, a on już nim nie jest?

Rozmawiałem kiedyś kolegą po fachu o tym, jak rozpoznać uczniów, którzy w wakacje dojrzeli. Twierdził, że po oczach. Dziecięce spojrzenie jest całkiem inne od spojrzenia człowieka dojrzałego. Nie ma sensu zaczynać lekcji od realizowania programu. Warto kilka godzin poświęcić na wgląd w duszę naszych uczniów. Jeśli tego nie zrobimy, dorośli, których potraktujemy jak dzieci, będą odnosić się pogardliwie do naszego przedmiotu i do nas samych. A zatem nie ignorujmy dorosłości, która dla młodych ludzi jest cenniejsza niż złoto. Ale też uważajmy na podróbki – nie każdy podczas wakacji wydoroślał.