Strajkujemy

0stra450.jpg

Fot. Adrian Slazok / REPORTER

W całej Polsce ludziom zaczną wyrastać kaktusy na dłoniach. Niemożliwe stało się faktem: nauczyciele strajkują. Zresztą nie tylko nauczyciele, ale wszyscy pracownicy oświaty, oprócz dyrektorów szkół, urzędników wydziałów edukacji i kuratoriów oraz pani minister i jej świty. Pozostali strajkują. W moje szkole strajkują nieomal wszyscy (jedna osoba z powodów etycznych nie bierze udziału, dwie osoby są na urlopach, pozostali strajkują). Strajkują nie tylko nauczyciele, ale także pracownicy administracji i obsługi. Zresztą pracownicy niepedagogiczni są najbardziej przekonani do strajku.

Kiedy strajkują nauczyciele, święci kryją się w niebie ze wstydu. Tyle modlitw poszło na marne. Myśleli nauczyciele, że jak Bóg da, to będzie lepiej, ale okazało się, że sprawy trzeba wziąć w swoje ręce. Tyle będzie naszego, ile sobie wywalczymy. Czas skończyć z modleniem się o lepsze płace w oświacie. Nie do świętych trzeba się zwrócić z żądaniami, ale do naszych przełożonych – od dyrekcji szkoły począwszy, a skończywszy na minister edukacji i premierze.

Katarzyna Hall zapowiedziała, że strajk nic nie da. Pamiętam czasy, kiedy władza komentowała strajk słowami: „mogą sobie zdychać” albo „rząd się wyżywi”. Teraz dawni weterani (Tusk też strajkował) próbują społeczeństwu obrzydzić ideę strajku. Gdzie byliby Tusk i Hall, gdyby nie strajki? Daję słowo, że nauczyciele nigdy nie palili się do strajkowania. Skoro więc strajkują, to widocznie dlatego, że muszą.

Strajk odbierany jest przez samych nauczycieli z mieszaniną lęku i nadziei. Nie ma co ukrywać, że nauczyciele mają obawy, czy powinni w taki sposób okazywać swoje niezadowolenie. Nie ma też co ukrywać, że nauczyciele nie w pełni wierzą w powodzenie strajku.

A jednak warto strajkować. Strajk ma przede wszystkim wartość informacyjną. Społeczeństwo nie zna prawdziwych nauczycieli, tylko wierzy w mity i stereotypy. Mitem jest, że nauczyciel to zawód z powołania, a stereotypem jest twierdzenie, że do pracy w szkole trafiają ludzie z negatywnego naboru. Zresztą jedno drugiemu przeczy: z powołania czy z negatywnego naboru? Niech się społeczeństwo zdecyduje, jak chce traktować nauczycieli. Strajk jest po to, aby poinformować, że jesteśmy pracownikami, a nie siłaczkami. I nie chcemy pracować z powołania za płacę, ile łaska, lecz za godne wynagrodzenie.

Ludzie, przestańcie wierzyć w mity o nauczycielach. Ludzie, przestańcie wierzyć w stereotypy o belfrach. Postarajcie się zrozumieć, dlaczego strajkujemy.