Jak prowadzić statek bez załogi?

Nauczyciele znowu słyszą, że jak się im nie podoba praca w szkole, to niech ją zmienią na lepszą. Z podobnymi słowami zwracano się przez szereg lat do pracowników innych branż, np. budowlanej, handlowej, usługowej itd., aż ludzie posłuchali i teraz pracodawcy zastanawiają się, jak prowadzić firmę bez pracowników. Bo pracowników nie ma, a zamówień coraz więcej. Biznes mógłby się kręcić, ale bez pracowników musi stać w miejscu. Być może niejeden pracodawca pluje sobie w brodę, że okazał się taki nieugięty wobec swoich pracowników. Był bowiem czas, że za 200 złotych więcej do pensji ludzie gotowi byli całować szefa po rekach i tyrać do późnej nocy, ale ten czas skończył się we wszystkich branżach, oprócz edukacyjnej. W szkole nadal mała podwyżka uspokoiłaby nastroje wśród nauczycieli. A jednak zamiast podwyżki nauczyciele słyszą: „Jak się nie podoba, to fora ze dwora!”. Kto wie, ile osób posłucha. Ciekawe, kto zdecyduje się pozostać w miejscu, gdzie pracownik jest niemile widziany. Dziś jeszcze dyrekcja może przebierać w podaniach o pracę, bo ludzie chcą pracować w szkole, ale czy tak będzie zawsze? Wydawało się, że zawsze będą kolejki do pracy w sklepie, na budowie, w usługach, a okazało się, że żadnej kolejki już nie ma. Kto wie, czy bardzo szybko nie nadejdą takie czasy, kiedy to dyrekcje będą się zastanawiać, jak prowadzić szkoły bez nauczycieli – bo chętnych do pracy w szkole będzie dużo mniej niż miejsc pracy.

Mam wrażenie, że Katarzynie Hall, armatorowi polskiej edukacji, chodzi po głowie pomysł, jak zdobyć załogę statku, nie oferując jej pieniędzy. Dlatego stara się rozpętać burzę wokół nauczycielskich przywilejów. Co to za przywileje w porównaniu z przywilejami chociażby rolników! Każda branża ma swoje przywileje, także edukacja (a nie tylko edukacja). Nie wyobrażajmy sobie, że w chwili, gdy zlikwiduje się przywileje, nastanie cudowne uzdrowienie edukacji i statek wypłynie na pełne morze. Jeśli chcemy, aby załoga troszczyła się o statek i znajdujące się na nim dobro, armator musi troszczyć się także o załogę. Nie widzę tej troski w ogóle, a zamiast niej butne i pełne pychy słowa. Nietrudno przewidzieć, co zrobi załoga, gdy zaczną wiać inne wiatry. Arogancja ministra edukacji, arogancja urzędników odpowiedzialnych za edukację, arogancja dyrekcji szkół, arogancja rodziców – takich rzeczy się nie zapomina.