Obowiązki nauczycieli

Nareszcie minister Hall chce ustalić, jakie obowiązki ma wykonywać nauczyciel w ramach swojej pracy. Jestem za spisaniem obowiązków, ponieważ będzie to korzystne zarówno dla pracodawców (wiedzą, czego powinni wymagać od swoich pracowników), jak i dla pracowników (wiedzą, czego nie należy od nich wymagać). Jak na razie panuje w szkole wolna amerykanka. W jednych szkołach dyrektorzy i rodzice wchodzą nauczycielom na głowy, a w innych nauczyciele robią, co chcą. Gdy wymagania pracownicze są niejasne, naturalnym odruchem pracownika jest wymigiwanie się od obowiązków, a dyrekcji – wrzucanie, ile wlezie.

Społeczeństwo myśli, że nauczyciel pracuje tylko 18 godzin tygodniowo. Niektórzy nawet uważają, że godziny nauczycielskie są 45-minutowe, więc gdy się je przeliczy na zegarowe, to wyjdzie, że nauczyciel pracuje tylko 14 godzin. Czas najwyższy to uporządkować i wyjaśnić, że pracą nazywamy wszelkie czynności wykonywane na rzecz pracodawcy, a nie tylko prowadzenie lekcji. Jeśli więc jakiś nauczyciel o godzinie 7.45 odbiera prasę dla szkoły, to właśnie w tym momencie zaczyna się jego czas pracy. Jeżeli po 45 minutach lekcji nauczyciel idzie odłożyć dziennik na miejsce, to ta czynność także jest pracą. Dyżury podczas przerw, sprawdzanie, czy uczniowie mają obuwie na zmianę, rozmowy z rodzicami, a nawet zebrania rady pedagogicznej to wszystko jest pracą na rzecz pracodawcy. Gdy szef każe mi opracować wyniki matury próbnej bądź wymyślić test sprawdzający umiejętności drugoklasistów, to jest to praca. Gdy sprawdzam kartkówki, zeszyty, wypracowania, to pracuję na rzecz pracodawcy. Także wezwanie mnie na rozmowę do dyrektora czy umówienie na spotkanie z rodzicem jest pracą nauczyciela, a nie rozrywką.

Społeczeństwo, sądząc, że nauczyciel pracuje tylko wtedy, gdy prowadzi lekcje, aż się prosi, żeby nauczyciele naprawdę zaczęli pracować wyłącznie podczas lekcji. Pokażmy więc społeczeństwu, co to znaczy pracować tylko podczas lekcji. Niech każdy nauczyciel przyniesie sprawdziany i zacznie je poprawiać właśnie na lekcji. Niech w ogóle całą pracę zacznie wykonywać wyłącznie podczas lekcji. Okaże się wtedy, że lekcje prawie nigdy nie byłyby prowadzone, ponieważ zawsze jest do wykonania inna praca (wypełnienie dziennika i arkuszy osobowych uczniów we wrześniu, wypisywanie świadectw w czerwcu, a w międzyczasie klasówki, kartkówki, opracowywanie testów, wypisywanie sprawozdań itd.).

Jestem za tym, aby dokładnie opisać obowiązki nauczycieli: ile na to, ile na tamto. Przestrzegam tylko przez wpisywaniem obowiązków z sufitu. Do ustalenia rzeczywistych obowiązków potrzebna jest znajomość realiów szkoły. Może się bowiem okazać, że na sprawdzenie prac nauczycielowi przyznana zostanie jedna godzina w tygodniu, a na indywidualne douczanie dzieci pięć godzin. I wtedy nauczyciel będzie pracował tak, jak ma w obowiązkach, czyli sprawdzi prace jednej klasy po 16 tygodniach (średnio 16 godzin zajmuje poloniście sprawdzenie wypracowań jednej klasy – po pół godziny na wypracowanie). Aby opracować standardy obowiązków nauczycieli, trzeba naprawdę znać się na tej robocie.

Spiszmy obowiązki nauczycieli, ale zróbmy to z głową, inaczej będzie chaos i burdel na kółkach.