Profesorowie blogują

Na wykłady profesorów teoretycznie może wejść każdy, nawet zwykły przechodzień z ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. W rzeczywistości jednak trudno się dopasować do planu zajęć wykładowcy. Sam chodziłem przez kilka lat, nie będąc już studentem, na wykłady różnych profesorów, ale w końcu nie dałem rady łączyć wolnego studiowania z pracą zawodową i domowymi obowiązkami. Teraz czasy się zmieniły na tyle, że można doświadczyć kontaktu z profesorem, nie wychodząc z domu. Wystarczy wejść na blog wykładowcy i sprawa załatwiona. Niestety, blogujących profesorów jest na razie niewielu. Do tego wąskiego grona dołączył niedawno wybitny pedagog, profesor Bogusław Śliwerski. Jestem właśnie na wakacjach w Suwałkach, a dzięki wpisom na blogu czuję się, jakbym słuchał osobiście tego uczonego.

Cenię Śliwerskiego m. in. za erudycję, a przeczytałem kilka jego książek, więc wiem, o czym mówię. Dla przykładu pozwolę sobie zacytować jeden z erudycyjnych wpisów na blogu profesora:

W jednym z wywiadów polski socjolog, na stałe mieszkający w Wielkiej Brytanii – prof. Zygmunt Bauman wskazał na radykalną zmianę sytuacji pedagogów w ponowoczesnym świecie. Kiedyś posiadali oni luksus bycia jedynymi odźwiernymi gmachu wiedzy – nie było innej drogi. Dzisiaj są tylko takimi pokątnymi odźwiernymi, bez specjalnego munduru, bez lampasów – bowiem istnieje wiele innych dojść do wiedzy.

Świetna uwaga.

Bywają profesorowie, których oczytanie kończy się na literaturze lat 80. XX wieku. Tacy na pewno nie będą blogować, bo nie mają o czym pisać. Bywają tacy, którzy nie mają na nic czasu, bo każdą wolną chwilę poświęcają na dodatkowe etaty. Cieszy mnie fakt, że Śliwerski nie należy ani do pierwszych, ani do drugich. Jest mi miło, że profesor nie chowa swojej wiedzy, jak mówi Biblia, pod korcem, lecz znajduje czas i ochotę, aby sprawić przyjemność sympatykom pedagogiki i edukacji. Brawo, Profesorze!