Matura do reklamacji

Liczni maturzyści nie mogą zrozumieć, dlaczego uzyskali taki, a nie inny wynik egzaminu dojrzałości. Kto żyw, interweniuje. Łatwiej reklamować maturę pisemną, ponieważ po egzaminie pozostał ślad w postaci sprawdzonej i zweryfikowanej pracy, gorzej interweniować w sprawie matury ustnej. Jak wiadomo, wypowiedzi abiturienta się nie nagrywa, więc jedynym śladem jest protokół. Na wypisanie tego dokumentu egzaminator ma pięć minut, za tyle czasu bowiem otrzymuje zapłatę, więc mogą zdarzyć się pomyłki. Sam pamiętam sytuację, że ogłosiliśmy publicznie wynik 80 procent, bo tyle niby zapisałem, a potem okazało się, że powinno być 60, tylko moja szóstka wyglądała jak ósemka. Stąd pomyłka. Decyzja komisji była niepodważalna, więc uczeń otrzymał więcej, niż zasługiwał. Czy komuś zdarzyły się pomyłki w drugą stronę, lepiej milczeć.

A zatem matur ustnych się nie nagrywa, a protokoły wypełnia galopem. Różne cuda mogą się więc zdarzyć. Ustny egzamin to jednak nic w porównaniu z pisemnym. Jak wiadomo, prace pisemne sprawdza się i weryfikuje ołówkiem. Po sprawdzaniu i zweryfikowaniu egzaminator i weryfikator podpisują się długopisem. Potem praca idzie dalej. Co się z nią dzieje, kto jeszcze ją czyta i ponownie weryfikuje, Bóg raczy wiedzieć. Dlaczego nie można sprawdzać długopisem, nie mam zielonego pojęcia. A ponieważ jestem z natury podejrzliwy, rodzą mi się w głowie robaczywe myśli, że sprawdzanie ołówkiem musi mieć jakąś przyczynę. Tylko jaką? Może by tak powołać specjalną komisję do zbadania przyczyn i skutków sprawdzania prac pisemnych ołówkiem, a nie długopisem. Podejrzewam, że byłoby w Polsce edukacyjne trzęsienie ziemi.

Na razie interweniują zawiedzeni maturzyści. Oczywiście nic to nie da, bo przecież decyzja egzaminatora jest niepodważalna. Prawdę mówiąc, to właśnie teraz uczeń uczestniczy w prawdziwym egzaminie dojrzałości, do tego w bardzo życiowym egzaminie. Ma bowiem szansę przekonać się, jak to w Polsce racja jest zawsze po stronie urzędnika, a nigdy po stronie petenta. Kochani maturzyści, to dopiero początek waszej drogi krzyżowej. Zobaczycie jeszcze, jak nieomylni z natury są urzędnicy w urzędach. Powodzenia w prowadzeniu dojrzałego życia w Polsce. Powodzenia w kontaktach z urzędnikami, których można pocałować tam, gdzie… a nie bądźmy wulgarni. Do wszystkiego można się przyzwyczaić.