Szkoła jako klasztor

Od pewnego czasu głównymi ośrodkami kształcenia są szkoły świeckie, ale przez kilkanaście wieków były nimi klasztory i katedry. System klasztorno-katedralny ma istotny wpływ na współczesne kształcenie, mimo że formalnie skończył się kilkaset lat temu. Wytworzył on jednak swoisty system wartości – podejrzliwości i nieufności wobec świata. Zamknięcie się w murach szkoły i wyrzeczenie się uciech światowych to były podstawy kształcenia średniowiecznego. Dziś jeszcze odczuwamy wpływ tej ideologii. Uważam, że postęp edukacyjny zależy od umiejętności wyzbycia się ograniczeń systemu katedralno-klasztornego.

Gdzie dostrzegamy średniowieczne myślenie? Thomas Feibel, niemiecki dziennikarz, napisał: „Jeśli mamy do czynienia z przemocą w grze komputerowej, nazywamy ją bzdurą, na którą nie warto tracić czasu. Ale jeśli widzimy ją w teatrze – nazywamy ją sztuką”. Wydaje mi się absurdem, że otaczamy kultem Szekspira, najbardziej krwawego dramaturga, a lekceważymy współczesne gry komputerowe. A przecież i „Makbet”, i gry komputerowe uczą, jak przezwyciężać strach. Tymczasem na lekcjach języka polskiego gada się bzdury o teatrze szekspirowskim, np. o odrzuceniu zasady trzech jedności, a nie uczy się dzieci, jak przezwyciężać strach, główny temat tragedii „Romeo i Julia”, „Hamleta” i wielu innych. Szkoła powinna być otwarta na problemy współczesności, chociażby na kwestię strachu. Życie wielu młodych ludzi rozgrywa się głównie w ich pokoju i przed komputerem, bo przecież strach wyjść na ulicę, szczególnie wieczorem itd. Dlaczego przezwyciężanie strachu nie jest głównym tematem lekcji polskiego?

Gdzie jeszcze dostrzegamy średniowieczne myślenie? Guy Gilbert, francuski ksiądz, napisał: „Przemoc jest krzykiem cierpienia. Jeśli to wiesz, wiesz wszystko. Możesz badać przejawy agresji, zagłębiając się w serce”. Tymczasem z kanonu lektur szkolnych w Polsce usuwa się książki o przemocy, a przecież we współczesnym świecie przemoc jest wszechobecna. Uważam, że nie tylko „Zbrodnia i kara” powinna być lekturą, ale także inne utwory, które ukazują agresywne zachowania bohaterów, jakich w żadnym wypadku nie akceptujemy. Dobre do wzbudzania u licealistów niechęci wobec przemocy są chociażby filmy Hitchcocka czy Tarantino, a nawet fragmenty takich książek, jak „American Psycho” Ellisa czy „Tempodrom” Staffelsa. Otwórzmy nasze szkoły na problemy współczesności, bo inaczej wychowamy młodzież do życia w wiekach średnich.