Oceny wystawiane w szpitalu

Spędzam ostatnio wiele godzin na oddziale zakaźnym Szpitala im. Wł. Biegańskiego w Łodzi. Opiekuję się chorą córeczką i przy okazji obserwuję, jak bardzo zmieniły się zasady  hospitalizacji dzieci. Teraz przy każdym nieomal malcu siedzi rodzic albo inny krewny. W pokojach są łóżeczka dla chorych i łóżka dla opiekunów. Moje wyrko jest bardzo wygodne. Wiktoria narzeka, ale ona cierpi, więc nie jest obiektywna. Poza tym ma zaledwie 20 miesięcy, czyli cierpliwości dopiero się uczy.

Dawniej, tzn. gdy sam byłem berbeciem, dzieci musiały leżeć same, ponieważ rodzicom wstęp był surowo wzbroniony. Nawet odwiedziny były wykluczone. Chore niemowlęta przypinano pasami i dawano leki na uspokojenie i otępienie, aby się nie darły. Na kilkuletnie dzieci najlepiej działał krzyk pielęgniarek i zasada, że opieki musi być jak najmniej, aby się nie przyzwyczajały, że ktoś jest przy nich. Leżały przerażone, lało się z nich jak z fontanny, takie tu są biegunki, a mamy i taty nie było. Smród musiał być potworny.

Obecnie jest zupełnie inaczej. Lekarze przemili, nie mają w sobie nic z szorstkości, odnoszą się do mojej Wiktorii jak do księżniczki. Blogowicze zarzucali mi, że zawsze narzekam. Teraz też bardzo bym chciał znaleźć dziurę w całym. Niestety, od początku wszystko było w porządku. Pogotowie, słynne łódzkie pogotowie, spisało się bez zarzutu. Karetka szybko znalazła moje mieszkanie o pierwszej w nocy. Diagnoza była właściwa, ale w nią nie uwierzyłem, więc dziecka do szpitala nie pozwoliłem zawieźć. W rezultacie dzień później sam wiozłem, żałując, że nie mam koguta na dachu. W szpitalu przyjęto nas szybko i sprawnie, otrzymaliśmy izolatkę. Mogę tylko chwalić, nawet pościel jest bez dziur i w fantastyczne misie. Sanepid przeprowadził ze mną rozmowę, aby ustalić przyczynę zarażenia dziecka.

Jeśli nie zarażę się od córki, to wrócę do pracy w środę. Żona weźmie wolne, a ja po pracy będę ją zastępował. Natomiast jeśli się zarażę i sam wyląduję na oddziale dla dorosłych, to przyjdzie mi w szpitalu wystawiać oceny końcoworoczne maturzystom. Pamiętam, że moi nauczyciele czasem wystawiali oceny, leżąc w szpitalu. Widzę, że zdobywam kolejne doświadczenie zawodowe.