Młodzież promuje życie poczęte

Życie poczęte zyskało w Polsce najwyższe uznanie. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że kuratorzy zachęcają nauczycieli, aby organizowali konkursy na temat obrony życia poczętych. Pisemne wezwanie wystosował na razie tylko mazowiecki kurator oświaty, ale inni na pewno pójdą w jego ślady. Obecnie atmosfera w szkołach jest taka, że nikt nie wie, co robić. Decyzje ministra edukacji są tak szalone, że najlepiej opłaca się nie robić nic. Kto jednak myśli o awansie zawodowym, ten będzie musiał zaryzykować, bo przecież czymś powinien się wykazać. Wydaje się, że obecnie najlepiej opłaca się wykorzystywać przychylność władz oświatowych dla zagadnień antyaborcyjnych. Awans murowany. Właściwie z dnia na dzień staje się coraz trudniejsze uzyskanie jakiegokolwiek wsparcia dla inicjatyw, które nie byłyby związane z patriotyzmem, monitoringiem, a teraz z ochroną życia poczętego. Te trzy zagadnienia są bezpieczne, reszta zaś to wchodzenie na grząski teren.

Jako polonista gorączkowo szukam odpowiednich lektur, które byłyby dobrym materiałem na sesję literacką zatytułowaną: „Młodzież czyta lektury promujące życie poczęte”. Niestety, łatwiej o przykłady przeciwne, o utwory, których bohaterki dokonały aborcji. Oczywiście wszystko zależy od interpretacji. Zawsze można pokazać, że morderczynię spotkała kara. W ostateczności, gdy kary nie ma, można polecić młodzieży dopisanie ciągu dalszego. W PRL-u to była klasyczna metoda pracy nad tekstem – uzupełnianie utworu o zakończenie, które odpowiadałoby nowym czasom. Uważam, że takie poprawianie literatury to nic złego. Skoro w okresie kontrreformacji chciano domalowywać pantalony nagim ciałom na obrazach, aby nie gorszyły chrześcijan, to teraz można dopisywać lekturom zakończenia, ukazujące, że pozytywny bohater promuje życie poczęte. Wtedy książki przestaną gorszyć chrześcijan spod znaku LPR. Planuję zacząć od „Lalki” Bolesława Prusa. Może nie wszystkim wiadomo, że Izabela Łęcka zaszła z Wokulskim w ciążę. I ta arystokratka, mimo namowy rodziny, nie usunęła dziecka. Brawo! Warto zapytać, czy taka postawa to romantyzm, pozytywizm, czy giertychizm? Odpowiedź poprawna jest tylko jedna.

No cóż, nauczyciel to dziecko epoki, więc musi uczyć takich postaw, jakie są akceptowane przez władze oświatowe. Teraz nastał czas na wdrażanie młodzieży do promowania życia poczętego. Czy można coś na to poradzić?