Gej, Żyd, sprawca aborcji? Tak czy nie?

Picasso zapytany w czasie II wojny światowej, czy jest Żydem, odpowiedział: „Żałuję, ale nie”. Dzisiaj pytania o żydowskie korzenie stawiane są rzadziej, bo w modzie jest coś innego. Obecnie próbuje się dyskwalifikować ludzi, sprawdzając, czy nie są przypadkiem byłymi agentami bezpieki, gejami albo sprawcami aborcji. Szkoła też nie jest wolna od tropienia ludzi uznawanych za gorszych.

Nie wiem, dlaczego niektórzy moi znajomi założyli, że nie jestem gejem. Czasem słyszę, jak mówią przy mnie: „pedał to jest pedał”, oczekując, że się razem z nimi pośmieję. Nie pozostaje mi nic innego, jak ostrzec ich, że może powinni przy mnie wykazać więcej taktu. W końcu od strony preferencji erotycznych się nie znamy. W ogóle wydaje mi się, że aby zamknąć buzię homofobom, wszyscy uczciwi ludzie powinni ogłosić, że są homoseksualistami. Myślę, że nie wystarczy dziś powiedzieć jak Picasso: „Żałuję, ale gejem czy lesbijką, niestety, nie jestem”. Uczciwość nakazuje, aby mówić, że jesteśmy, nawet jeśli rzeczywistość temu zaprzecza.

A zatem w imię obrony zasad humanitarnych w Polsce uczciwi ludzie powinni ogłosić, że są Żydami, komunistami, homoseksualistami, dokonali aborcji, wyznają inną religię niż katolicyzm. To dopiero początek. W kolejce czekają następne grupy, które doznają w naszym kraju dyskryminacji. W obliczu żądań zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych i związanej z tym nagonki na osoby, które z jakichś powodów dokonały aborcji, można zacząć od tego: tak, jestem sprawcą aborcji. Oczywiście nauczycielski głos to trochę za mało. Dlatego zachęcam wszystkich, którzy nie popierają nietolerancji i ksenofobii, aby ogłaszali: dla dobra gejów, że są gejami, dla dobra lesbijek, że są lesbijkami, dla dobra dokonujących aborcji, że też dokonali aborcji, dla dobra Żydów, że też są Żydami, a dla dobra ludzi, że są ludźmi i dlatego tak właśnie postępują.