Wojsko na maturze

Egzamin maturalny zmienia się każdego roku, że aż trudno się w tych wszystkich zmianach połapać. Kilka lat temu zakazano egzaminatorom spożywania czegokolwiek poza wodą mineralną. Wnosimy wprawdzie kawę czy herbatę, ale czynimy to nielegalnie. Czasem do sali wpada szef i każe nam zrobić przerwę (jeśli to egzamin ustny), napić się, coś zjeść, a potem egzaminować zgodnie z nowymi zasadami – czyli o suchym pysku, bo przecież wody nikt nie tknie. Niektóre nauczycielki mają we krwi siorbanie kawy, więc bez tego robią się nerwowe. Rozumiem to doskonale, ponieważ dziesięć lat chłeptałem napar z trocin od fotela (specjalny gatunek herbaty, który zapewnia pracodawca), dlatego wiem, jak drażni brak takiego napoju.

Na egzaminie pisemnym nie może być obecny nauczyciel uczący przedmiotu, z którego właśnie odbywa się egzamin. Dawniej było odwrotnie. Uczniowie nie mogli zacząć pisać, dopóki np. polonista nie wygłosił komentarza do tematów. Na maturze z języka polskiego powinni siedzieć egzaminatorzy, którzy w żaden sposób nie będą mogli pomóc uczniom. Słyszałem, że aby spełnić ten warunek, MEN planuje w najbliższych latach zatrudniać wojsko, najlepiej poborowych, maksimum do stopnia kaprala. Tylko wojsko polskie daje stuprocentową gwarancję, że prace uczniowskie będą samodzielne. Nauczyciel, niestety, może pomóc, tym bardziej, że skończył studia, więc coś tam wie, nawet jeśli akurat tego przedmiotu nie uczy.

Giertych wejdzie do historii edukacji jako minister, który wyprowadził jednego egzaminatora z komisji. W tym roku bowiem po raz pierwszy komisje będą dwuosobowe, a nie jak dotychczas – trzyosobowe (matura ustna). Chodzą słuchy, że następny minister też zapragnie podobnej sławy, więc wyprowadzi z komisji kolejnego egzaminatora – na maturze ustnej będzie zatem siedział jeden nauczyciel. Nie trzeba być prorokiem, aby przewidzieć, co zrobi kolejny minister edukacji. Zapewne wyprowadzi tego ostatniego egzaminatora, więc uczeń będzie egzaminował się sam. Nieuchronnie czeka nas autoegzamin dojrzałości, czyli automatura. Każdy absolwent dostanie świadectwo maturalne in blanco. Wpisze oceny według własnego uznania i będzie święty spokój.