Robaki w lekturach

Właśnie przygotowuję kolekcję tzw. „robaków” gnieżdżących się w trudnych lekturach i zatrzymałem się przy „Fauście” Goethego. Wzorcowy test maturalny, jaki udostępnia od kilku lat Okręgowa Komisja Egzaminacyjna, wymaga, aby licealiści poznali początek dramatu, czyli monolog tytułowego Fausta. Jednak gdy młodzież próbuje to czytać, zauważa, że sens pojedynczych wyrazów zamienia się w bezsens zdań, więc nie czyta. Widząc niepewne miny uczniów, jestem zmuszony zacząć interpretację od jednego zdania. Nie od zdania przypadkowego, ale tego najbardziej apetycznego. Czyli od robaka, który chwyci.

Trzeba znaleźć takie atrakcyjne zdanie, bo inaczej uczniowie nie przeczytają nic. Należy wytropić apetycznego robaka, aby przekonali się, że ta lektura ma jakiś sens. Gdzie zatem w „Fauście” znajduje się robak, którego połknie współczesny nastolatek/nastolatka? Teraz sukcesy święci biznes budowlany. Znajomy biznesmen z tej branży wytłumaczył mi przyczynę swojego sukcesu: „Jeśli tobie się coś podoba, to na pewno innym nie będzie się to w ogóle podobać. Dla innych ludzi trzeba robić dokładnie tak, jak tobie się nie podoba.”

Kierując się tą prostą zasadą, wybrałem zdanie według mnie najgorsze. Wypowiada je Mefistofeles: „Wszystko, co powstaje, zasługuje, aby przepadło”. Ja sam uważam dokładnie odwrotnie. Chciałbym, aby wiele rzeczy trwało wiecznie, taki jestem chytry i zachłanny. Sądzę więc, że pogląd Mefistofelesa jest błędny. Błędny, ale popularny. Patrząc na to, co się dzieje w edukacji, jestem przekonany, że przeklął ją sam Mefistofeles. A oto kilka przykładów wpływu diabła. Ledwo powołano komisję do spraw tanich podręczników, a już Mefistofeles ocenił, że zasługuje na to, aby przepadła. Powołano ustawę w sprawie amnestii maturalnej, a diabeł wydał na nią wyrok potępienia. Podjęto rozporządzenie w sprawie mundurków, a Mefisto już daje znaki, że spali ją w piekle. Nic się nie da zrobić! Ledwo coś się narodzi, a już to diabli biorą. Przykładami można sypać z rękawa.

A teraz drugie zdanie z dramatu Goethego: „Chwilo, trwaj!” Jakże ja pragnę, aby jakakolwiek decyzja MEN trwała dłużej niż diabelskie mgnienie oka! Niechże zostanie wymyślone coś, co ma szansę zostać wdrożone na kilka lat i trwać, aż się naprawdę zużyje. Niechże minister edukacji wymyśli w końcu jakąś sensowną rzecz i powie do niej „trwaj!”. Czegoś się widocznie boi, że tak nie mówi. Może wie, że jak coś wdroży na serio, to wtedy dopiero diabli go porwą? Kto wie?

Chyba za bardzo wciągnął mnie ten lekturowy robak. A przecież trzeba rozwiązywać test maturalny i nie bawić się w interpretację literatury. Matura za mniej niż 100 dni.