Nauczyciel ośmieszony

Byłem na studniówce, gdzie oprócz jedzenia, picia i okazji do podrzucania całego ciała w górę w rytm skocznej muzyki, można było obejrzeć, jak uczniowie wcielają się w rolę nauczycieli. Nie wszyscy belfrowie wprawdzie byli zadowoleni, bo też, jak zwykle, jednym dostało się więcej, a innym mniej. Jestem zdania, że wartość przedstawienia zależy od jakości komentarzy. W zeszłym roku oględnie skomentowano, że było pięknie i wspaniale, natomiast w tym roku głosy były podzielone, a komentarze liczne i niezwykle bogate.

Profesor od biologii skomentował krótko: „Muszę się zmienić”. Uważam, że kto, jak kto, ale on nie musi. Skoro jego jedyną wadą jest natrętne powtarzanie kilku słów i trochę niewyraźna mowa, to może uznać siebie za wzór cnót nauczycielskich. Ponieważ rozpaczał i obiecywał pracować nad sobą, pragnę pocieszyć go cytatem z Biblii. W Liście św. Jakuba 3, 2 czytamy: „Jeśli ktoś w mowie nie uchybia, ten jest człowiekiem doskonałym, zdolnym zapanować także nad całym swoim ciałem”.

A propos seksu. Jedną z nauczycielek uczniowie przedstawili bardzo zmysłowo, na co ona już na początku przedstawienia zareagowała, krzycząc do swojego sobowtóra: „Nie daruję ci tego!”. Po spektaklu trochę złagodniała, bo przecież seksapil to żadna wada. Myślę, że jej koleżanki – szczególnie te ukazane w naprawdę krzywym zwierciadle – mogły tylko pomarzyć o takiej krytyce. W tym roku o seksie i tak było mało, a zdarzały się lata, gdzie – zdaniem uczniów – co drugi nauczyciel to erotoman marzyciel.

Dyrektora jak zwykle grał najlepszy aktor. Sala pękała ze śmiechu, a szef zyskał cenny materiał do filmu, który będzie się składał z wszystkich studniówkowych parodii dyrektora Dwa Jeden. Nie mogę się doczekać tego filmu. Sam widziałem kilkanaście skeczy i za każdym razem zazdrościłem szefowi. Mnie zagrał uczeń z III d, co oceniłem słowami:”W 80 procentach jestem za taką wizją mojej osoby, a w 70 procentach jestem przeciw”. W tym samym momencie jeden z nauczycieli zapytał mnie, czy chciałbym się czegoś napić.

Dzięki studniówkowemu przedstawieniu dyrekcja w ogóle nie musi chodzić na hospitacje, a i tak wszystko wie. Czy nauczyciele rozmawiają przez telefon i wysyłają smsy podczas lekcji, czy wychodzą z sali, czy spóźniają się na lekcje, czy opowiadają cudowną historię swojego życia, zamiast realizować temat itd., itp. Oczywiście do czasu studniówki nauczyciele myślą, że nikt nie wie o ich zachowaniach, a uczniowie są na wszystko głusi i ślepi. Niestety, potem okazuje się, że widzieli i słyszeli wszystko.

Obrażonym nauczycielom opowiadam to, co mi tłumaczono na zajęciach z logiki. Młodzież często zamienia kwantyfikator „nigdy” na „zawsze” i „rzadko” na „często”. Jeśli więc jakiś dorosły człowiek na oczach nastolatków zrobi coś jeden jedyny raz w życiu, oni będą opowiadać, że robi to na okrągło. Patrząc na idiotyczne zachowania nauczycieli, w tym także na swoją własną głupotę, pocieszam się, że takie sytuacje występują sporadycznie, a nie regularnie.

Korzystając z okazji, dziękuję uczniom i ich rodzicom za możliwość dobrej zabawy.