Chama chamem poganiać

Dyskutowaliśmy w pokoju nauczycielskim o tym, jak należy traktować ucznia, który zachowuje się niczym „skończone chamidło”. Padały głosy, że wobec chama też trzeba być chamem. Taki ordynarny typ nic nie rozumie, jeśli nie weźmie się go za twarz. Najlepiej – twierdzono – żeby poczuł na własnej skórze, co to znaczy traktować drugiego człowieka jak śmiecia. „Ja do niego podchodzę zawsze ostro i dzięki temu mam z nim spokój” – pochwaliła się nauczycielka z długim stażem.

Przy okazji wspomniano, że ja odnosiłem się do tego typa łagodnie. Traktowałem jak dżentelmena, a przecież „z niego taki dżentelmen – stwierdził jeden z nauczycieli – jak z koziej dupy trąbka”. W sprawach wychowawczych najlepiej działa zasada, o której mówi ludowa mądrość: ?Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie?. Zresztą Biblia wypowiada się podobnie: „Oko za oko, ząb za ząb”. Być może przez takich jak ja, łagodnych nauczycieli, cham popada w pychę i myśli, że może wszystko.

Wychowawca stwierdził, że teraz, gdy do końca nauki zostały już tylko trzy miesiące (cham jest z klasy maturalnej), nie zmienimy tego typa w człowieka. Ponieśliśmy porażkę, więc pozostaje nam tylko dotrwać z nim do zakończenia roku szkolnego. Nie brudźmy sobie rąk walką z chamidłem, niech już robi, co chce. Niewiele czasu mu pozostało. „Chciałabym zobaczyć go na studiach, jak w pas się kłania wykładowcom, aby tylko wyżebrać zaliczenie” – stwierdziła któraś z nauczycielek. „Na studiach nikt się z takimi typami nie patyczkuje. Raz podskoczy i może się pożegnać z uczelnią. Cha, cha, cha!”

Potem pogadaliśmy o tym, że całe szkolnictwo średnie jest postawione na głowie. Młodzież podczas nauki w gimnazjum i liceum przyzwyczaja się, że może wszystko. Bo przecież w szkole uczeń ma prawa, a nie obowiązki. Potem idą uczniowie na studia i nie wiedzą, co się dzieje. Okazuje się nagle, że jest odwrotnie. Student praw żadnych nie ma, a tylko obowiązki. Wykładowca może z nim zrobić wszystko. Dlatego – doszliśmy do wniosku – jeśli chcemy ich naprawdę przygotować do studiów, to już teraz trzeba im pokazać, jak zostaną potraktowani przez pracowników uczelni. Dla chamów powinniśmy być chamami i to im wyjdzie na zdrowie. Ja też powinienem to zrozumieć, bo swoją łagodnością wobec chamów szkodzę szkole, w której pracuję. O w mordę, przepraszam!