Wydarzyło się coś więcej

Zaproponowałem w zeszłym tygodniu, aby tragedią Ani zajęli się polscy pisarze. Napisałem, że tego typu wydarzenia powinny się stać przedmiotem szczególnej uwagi artystów pióra. Zamiast pisać o swych niewiele wartych problemach, mogliby przedstawić to, czym żyje naród. Skoro cała Polska zareagowała na samobójstwo nastolatki, warto ocalić to wydarzenie od zapomnienia. I przy okazji czegoś się nauczyć, a przy pomocy dobrej literatury uczyć wrażliwości młode pokolenia.

Posypały się na mnie gromy. Szanowni Blogowicze przypisali mi niemoralne uczucia i prymitywne myślenie. Obolały od zarzutów i spadających na mnie ciosów próbowałem odpowiedzieć sam sobie: Czy naprawdę za moją propozycją kryje się niska chęć zysku i prymitywne rozumowanie? Dlaczego tak odebrana została moja propozycja? Czy kryje się we mnie bestia?

Nie tak znowu dawno, chociaż czas szybko leci, w innym miejscu na  świecie, oskarżono pewnego człowieka o to samo: o chęć zyskania na pisaniu o tragedii. Tego człowieka wzięła w obronę profesor Harvard University i krytyk literatury, Helen Vendler, pisząc:

„Rzecz się wydarzyła. Tak się stało. Taki był jej przebieg. Ale jest już po wszystkim. Dlaczego warto o niej pisać? Dlaczego warto ją utrwalić? Bo się zdarzyła. Dlaczego to, co się wydarzyło, warto utrwalić? Bo co innego jest do utrwalenia? A dlaczego my nie mielibyśmy o tym czytać? Bo czy jest coś, co warto znać, oprócz tego, co się wydarzyło ludziom?”

Pracuję w szkole, której uczeń też popełnił samobójstwo. Jedynym znakiem tamtej tragedii są pytania, jakie czasem sobie zadajemy, próbując ustalić, od kiedy ktoś pracuje. Czasem więc słyszę: „Darek, ty zostałeś zatrudniony przed samobójstwem czy już po?” Mam nadzieję, że kiedy przeminie szum i sterowane mediami zainteresowanie Polaków, w naszych sercach pozostanie coś więcej niż wątpliwości w rodzaju: „Od kiedy pracuję? A, od tego roku, w którym popełniła samobójstwo ta nastolatka z Gdańska”. I więcej nic. Kompletna cisza. To byłoby najstraszniejsze. Dlatego proszę: – Pawle Huelle, ziomku Ani, nie zwlekaj, nie wystarczy pisać, że „my, Polaczki, jesteśmy źli, pijani i leniwi” („Mercedes-Benz”). Wydarzyło się coś więcej.